martedì 4 febbraio 2014

WRÓG PUBLICZNY - Spotkanie z Adelem Smithem, włoskim ekstremistą islamskim

Adel Smith
Teraz Adel Smith będzie widział już tylko same krzyże. Jeszcze do niedawna, złośliwi dziennikarze pisali, że „kontrowersyjny islamista jest tak rozjuszony, bo otwierając okno widzi kościół i cmentarz”. Mieszkańcy Ofeny, oburzeni nakazem sądowym usunięcia krucyfiksu ze szkoły, wznieśli przed domem muzułmanina trzy metrowy krzyż, poświęcony przez proboszcza. Wielu domaga się również, aby ulicę, na jakiej mieszka lider Unii Muzułmanów Włoch, nazwać „Świętego Krzyża”.
Gdyby nie Adel Smith, mało kto na świecie wiedziałby, że istnieje Ofena. Nieduże miasteczko w Abruzzo, zostało rozsławione przez włoskie i międzynarodowe media, dzięki nakazowi sądowemu, który mógłby stworzyć precedens w prawie włoskim, grożący zniknięciem krzyży ze szkół. Trybunał w L’Aquila, skazał Szkołę Podstawową „Antonio Silvieri di Ofena”, do której uczęszczają dzieci Adela Smitha, na usunięcie krzyża z klasy, rozpatrując pozytywnie sprawę wniesioną przez muzułmanina domagającego się demokracji religijnej. W motywacjach wyroku wydanego przez sędziego Mario Montanaro, można przeczytać: „W środowisku szkolnym, obecność krzyża wprowadza uczniów w błędne przekonanie, dotyczące wymiaru kulturalnego wiary, które prowadzi do podświadomej interpretacji, że to Państwo, w szkole publicznej, stawia kult katolicki w centrum Wszechświata i traktuje jako prawdę absolutną, bez żadnego respektu dla roli, jaką w historycznym procesie rozwoju ludzkości odegrały inne podmioty religijne i społeczne.” Zdaniem sędziego Montanaro, obecność krucyfiksu w klasach szkolnych kondycjonuje dzieci identyfikujące się z wartościami, które nie są jedynym i prawdziwym patrymonium kulturalno-moralnym całego społeczeństwa.
Na poparcie swojego wyroku, sędzia z L’Aquila, przytoczył inne precedensy sądownicze w historii Włoch: dwa wyroki Trybunału Konstytucyjnego z 1989 i 1991 roku, które ustanawiały, że uczniowie nie uczęszczający na lekcje religii nie muszą mieć zajęć zastępczych i mogą iść do domu oraz wyrok Sądu Kasacyjnego z 2000 roku, uniewinniający członka komisji wyborczej, który odmówił pełnienia funkcji w sali z krzyżem na ścianie.
Smith nie liczył na to, że uda mu się eliminacja krucyfiksu, który podczas jednego ze swoich wystąpień telewizyjnych określił: „trup w miniaturze na dwóch kawałkach skrzyżowanego drzewa”. Jak twierdzi - zadowoliłby się zawieszeniem obok 112 sury Koranu lub jednym pomieszczeniem, bez żadnych oznak kultu katolickiego, w którym jego dzieci mogłyby odbywać modlitwę piątkową, zgodnie z wymogami religii islamskiej.

Wyprawa krzyżowa
Pierwsza zaprotestowała Konferencja Episkopatu Włoskiego, poprzez usta sekretarza - ks. Giuseppe Betori: „Wyrok Trybunału w L’Aquila jest sprzeczny z Konkordatem, jakiego nie zmienił do tej pory ani Parlament, ani zapisy w Konstytucji. Otwiera on drogę fundamentalizmowi religijnemu. Krzyż nie jest tylko symbolem religijnym, lecz symbolem, z jakim naród włoski utożsamia swoje korzenie.” Przewodniczący KE - kardynał Ersilio Tonini powiedział: „Ten wyrok obraża większość Włochów i ducha Konstytucji”.
Do ataku przystąpiła Liga Północna, która na łamach swojej gazety „Padania”, opublikowała oprócz obraźliwych artykułów również namiary na islamistę z Ofeny, aby wszyscy mogli powiedzieć mu, co o nim myślą. Minister pracy – Roberto Maroni uznał wyrok za wstrząsający i stwierdził, że należy zmienić go natychmiast. Inny eksponent partii Bossiego, uznał go za grzech.
Minister spraw wewnętrznych - Giuseppe Pisanu, poczuł się obrażony jako chrześcijanin i obywatel, gdyż krzyż reprezentuje 2000 lat cywilizacji, z jakiej wyrosły Włochy. W oficjalnym komunikacie wydanym przez Viminale, można było przeczytać: „Ten wyrok, przyznając rację znanemu prowokatorowi, może zahamować dialog ekumeniczny, na jaki jest otwarta większość kościołów i ugrupowań religijnych w tym kraju”. W odpowiedzi – lider Unii Muzułmanów Włoch odgrażał się, że zaskarży ministra za obrazę osobistą.
Interweniowały także najwyższe autorytety. Prezydent Włoch – Carlo Azeglio Ciampi stwierdził, że krucyfiks jest częścią tożsamości włoskiej i że również filozofowie ateiści jak Benedetto Croce, potwierdzili to. Dodał, iż wyrok Trybunału w L’Aquila nie jest definitywny. Także papież wyraził swoje zdanie - dyskretnie, aby nie rozpalać klimatu przypominającego pospolite ruszenie na wyprawę krzyżową. „Krzyż jest znakiem pocieszenia i nadziei dla ludzi wszystkich czasów” – powiedział pod koniec audiencji generalnej.
Również włoska lewica demokratyczna skrytykowała wyrok sędziego Montanaro, uznając go za „mało inteligentny”.

Zatrzymać wyrok
Włosi załatwili sprawę w trzy dni. Urzędnik oddelegowany przez sąd do usunięcia krucyfiksu, odmówił powołując się na wolność sumienia. Minister edukacji – Letizia Moratti, wystąpiła z rozporządzeniem oficjalnym, w którym przypomniała, że od 80 lat obowiązuje we Włoszech norma nakazująca ekspozycję symbolu katolicyzmu w szkołach publicznych. W poniedziałek, 27 października 2003 roku, minister sprawiedliwości Roberto Castelli (również z Ligi Północnej), zobowiązał inspektorat sądowy do zbadania prawidłowości wyroku wydanego przez sędziego Montanaro i zagroził, że wydawanie wyroków „przesadnych” może mieć konsekwencje dyscyplinarne. Przypomniał również, że Adel Smith już w przeszłości skierował do niego list, z żądaniem usunięcia krzyża ze szkoły do jakiej uczęszczają jego dzieci i ów list został zignorowany.
Adwokatura Państwa zablokowała „wstrząsający” wyrok, powołując się na Konkordat z 1929 roku, przewidujący ekspozycję krucyfiksów w szkołach i innych miejscach publicznych, arbitrując, iż krzyż jest symbolem cywilizacji, mającej korzenie w chrześcijaństwie i ma znaczenie uniwersalne, autonomiczne od religii.
Burmistrz Ofeny zamknął szkołę prawie na tydzień, aby spokój dzieci nie był zakłócany przez dziennikarzy, przybyłych do rozsławionego miasteczka. Trybunał w L’Aquila powołał obie strony – władze szkoły podstawowej i adwokata Smitha, do czasu obowiązywało niepisane zawieszenie broni...

Nie wszyscy utożsamiają się z krzyżem
Kontrowersyjny islamista z Ofeny, który już na stałe zdobył etykietkę prowokatora, trafił w sedno problemu dzielącego Włochy od dawna. W kraju, w większości katolickim, żyje ponad 10 milionów obywateli będących ateistami, agnostykami lub innowiercami. Przedstawiciele kościoła waldenskiego, metodystycznego, luterańskiego i babtystycznego, zrzeszeni w FCEI, już trzy lata temu wystąpili o usunięcie krucyfiksów z miejsc publicznych. Tego samego domagają się włoscy komuniści niemal od zawsze. Ostatnio pewna muzułmanka zażądała, aby przeniesiono ją do innej sali szpitalnej, bo na porodówce, nad jej łóżkiem wisiał krucyfiks.
Wróg publiczny Adel Smith, otworzył puszkę Pandory, w której do tej pory ukrywano złożoną i palącą kwestię społeczną, jaką jest współżycie kultur i religii, nie tylko we współczesnych Włoszech, liczących już blisko 1 milion muzułmanów - także w nowej, wielo rasowej i wielo etnicznej Europie.

Agnieszka Zakrzewicz


Oszołom z Ofeny

Adel Smith jest muzułmaninem włoskim, którego nie lubią ani Włosi, ani muzułmanie. Osiedlił się w Ofenie (miasteczko w Abruzzo), zaledwie trzy lata temu i zdążył już zaleźć za skórę wszystkim sąsiadom. Jego śmiertelnym wrogiem jest oczywiście proboszcz – don Giorgio Giunta.
Ojciec Smitha był Włochem szkockiego pochodzenia, matka Egipcjanką z Aleksandrii. Kontrowersyjny islamista przez kilka lat mieszkał na Bałkanach, w przyczepie campingowej, gdzie oprócz rodziny upchnął także drukarnię i żył ze sprzedaży Koranu wydawanego po albańsku. Do „kraju orłów” uciekł z powodu problemów z prawem, gdyż porwał własną żonę, która chciała go zostawić. Kiedy sprawa została przedawniona, powrócił do słonecznej Italii, by na islam nawracać swoich rodaków. Od tego czasu udało mu się obrazić wszystko i wszystkich.
Główną charakterystyką Smitha jest bez wątpienia szczególna odraza do katolicyzmu, i wszystkiego co reprezentuje tę religię. Niektórzy twierdzą, że przeszedł na islam właśnie z tego powodu. Nazwał Kościół katolicki stowarzyszeniem przestępczości zorganizowanej, a papieża jej naczelnym szefem. Żądał cenzury „Boskiej Komedii” Dantego i napisał książki: „100 błędów w Biblii”, „500 błędów w Biblii” oraz „Przeciwko Orianie Fallaci”. Chciał, aby jego antyklerykalna grafomania była sprzedawana we wszystkich włoskich meczetach i księgarniach muzułmańskich. Nie tylko mu odmówiono – został wypędzony nawet spod Wielkiego Meczetu, gdzie często rozstawiał swój stragan.
W 2000 roku, „integralista z Ofeny” – jak nazwał go słynny filozof Massimo Cacciari, założył pierwszą włoską partię islamską Unia Muzułmanów Włoch, która liczy podobno 5 tysięcy członków. Tłumacząc ten sukces polityczny, nie mający pokrycia w rzeczywistości – znany dziennikarz Magdi Allam, napisał, że Smith podsuwał muzułmanom petycję, o zamalowanie fresku w bolońskiej bazylice (przedstawiającego Mahometa w piekle), na której odwrocie była deklaracja przynależności do partii. Z batalii przeciwko obrazowi w kościele św. Petroniusza, na jaki przez lata nikt nie zwracał uwagi – Smith zrobił kampanię reklamową swojej partii. Tak naprawdę, osławioną formację polityczną - Unię Muzułmanów Włoch, która bardzo zawadza Lidze Północnej Bossiego, tworzą dwie osoby – lider i jego sekretarz Abdul Haqq Massimo Zucchi, skazany w przeszłości jako sympatyk Czerwonych Brygad.
Legitymując się jako przedstawiciel wspólnoty islamskiej we Włoszech, Smith pokazał się wielokrotnie w telewizji. Podczas programu „Drzwi w drzwi”, prowadzonego przez Bruno Vespę, powiedział: „Bez niczyjej obrazy... jak wytłumaczyć dziecku, co reprezentuje krzyż? Trup nagiego mężczyzny, powieszony na dwóch kawałkach drzewa, które Rzymianie używali do karania najgorszych zbrodniarzy. Trup w miniaturze...”. Przyrównał także eucharystię do ludożerstwa. Po wystąpieniu, które będzie kosztować go proces o obrazę religii, miał kolejne problemy. Podczas programu w weneckiej telewizji lokalnej „Teleserenissima”, na temat stosunków między Islamem i Zachodem, Smith pobił się z „opinionistą” prof. Carlem Pelandą. Kilka dni później, przy okazji udziału w innym programie „Czerwone i czarne”, w TV lokalnej w Weronie, zatytułowanej „Adel Smith contra wszyscy”, do studia wtargnęła grupa ekstremistów prawicowych z Forza Nuova i zaatakowała bohatera pałkami. Lider i sekretarz Unii Muzułmanów Włoch, eksponując wyraźne znaki agresji w postaci sińców i rozbitych jaj na ubraniu, po interwencji policji, pozostali przed kamerami, aby odpowiadać drażliwie na pytania. Choć integralista jest uważany również za wzór antysemityzmu – neofaszyści wybrali go na swojego wroga.
Kim byłby Adel Smith bez telewizji i amerykańskiej wojny prewencyjnej, które uczyniły go sławnym? Niegroźnym oszołomem z Ofeny, walczącym z proboszczem. Niektórzy uważają, że jest prowokatorem opłacanym przez służby bezpieczeństwa – nie wiadomo jednak jakie. Inni, że wymyślił go Bruno Vespa, aby podnieść oglądalność swojego programu. Faktem jest, że po „trupie w miniaturze”, Smith stał się magnesem przyciągającym całą ksenofobiczną nienawiść Włochów. Teraz jednak, po aferze z krucyfiksem w szkole do jakiej uczęszczają jego dzieci, oszołom będzie traktowany jako „persnona non grata”.
Kto wie kiedy i przy jakiej okazji usłyszymy o nim następnym razem...
A.Z.



Rozmowa z Adelem Smithem, włoskim integralistą islamskim


- Dlaczego wystąpił pan o usunięcie krzyża ze szkoły do jakiej uczęszczają pana dzieci?

- Jako obywatel włoski domagam się praw gwarantowanych mi przez Konstytucję. Artykuł 3 mówi o równych prawach wszystkich obywateli, bez względu na ich religię, pochodzenie społeczne i poglądy polityczne. Ja zwyczajnie chcę tej równości, będąc muzułmaninem, a nie katolikiem. Artykuł 8 zapewnia neutralność Państwa, które jest laickie – nie ma więc żadnej religii oficjalnej. Nie rozumię dlaczego katolicyzm ma być wyznaniem uprzywilejowanym we Włoszech, sponsorowanym przez Państwo. Artykuł 97 zapewnia bezstronność administracji publicznej – to znaczy, że w miejscach publicznych, takich jak szkoły, szpitale, sądy, itd. – nie może znajdować się żaden symbol kultu. Jest to wyraz szacunku w stosunku do wyznawców wszystkich religii i ateistów – ja pretenduję ten szacunek. Jak widać to Państwo włoskie pogwałciło Konstytucję i sąd przyznał mi rację poprzez wyrok nakazujący usunięcie krzyża.

- Nakaz Trybunału w L’Aquila został jednak zablokowany. Co ma pan zamiar zrobić teraz?

- Zostaniemy wezwani przed sąd jeszcze w tym miesiącu i dopiero wtedy sprawa się rozstrzygnie. Po interwencjach odgórnych i tym, co wydarzyło się we Włoszech w związku z tą sprawą, mam duże wątpliwości, że sąd przyzna mi rację i tym razem. Ja jestem jednak zdecydowany walczyć do końca...

- Zagroził pan, że pozwie ministra spraw wewnętrznych, gdyż nazwał pana „prowokatorem”. Na prawdę chce pan to zrobić?

- Mam taki zamiar. Mój adwokat ocenia właśnie czy przyniesie mi to więcej korzyści, czy więcej szkody. Jeżeli okaże się niemożliwe – powiem publicznie, że prowokatorem jest Pisanu.

- Nazwał pan Kościół katolicki stowarzyszeniem przestępczości zorganizowanej i obraził papieża...

- Jest to prawda historyczna, której nikt nie może zaprzeczyć. Kościół na przestrzeni wieków popełnił wiele zbrodni i zrobił to właśnie jako stowarzyszenie przestępczości zorganizowanej. Weźmy na przykład palenie wiedźm na stosie, proces i stos Giordana Bruno, inkwizycję – jak nazwać to inaczej? Przecież to zbrodnia zorganizowana. Chcę również przypomnieć, że ostatnia wiedźma (w które ja nie wierzę), została spalona właśnie w Polsce, około roku 1890.
To nie ja obraziłem papieża, lecz papież i eksponenci Kościoła katolickiego obrazili wielokrotnie islam. Karol Wojtyła, w książce napisanej razem z Vittorio Messorim stwierdził, że Koran jest redukcją przesłania ewangelicznego, zawartego w Biblii. Kardynał Bolonii – Biffi, powiedział, że islam jest pozbawiony humanizmu. Czy to nie obraza religii?

- W jednej z popularnych transmisji telewizyjnych w odniesieniu do symbolu chrześcijaństwa wyraził się pan: „trupek na dwóch skrzyżowanych kawałkach drzewa”...

- Nie powiedziałem „trupek”, lecz „trup w miniaturze” i jest to prawda. Proszę zapytać jakiekolwiek dziecko co to jest? Odpowie: „trup w miniaturze zawieszony na dwóch skrzyżowanych kawałkach drzewa”. Ja dodałem tylko, że te kawałki drzewa przedstawiają narzędzie zbrodni, którego Rzymianie używali do karania najgorszych zbrodniarzy.

- Będzie miał pan proces o obrazę religii. Co pan na to?

- Na razie oskarża się mnie o obrazę religii – teraz trzeba mi to jeszcze udowodnić. Ja postępuję i myślę zgodnie z tym, co nakazuje mi moja religia.

- Napisał pan już kilka książek, wśród nich „100 błędów w Biblii” i „500 błędów w Biblii”. Może podać pan jakiś przykład tych błędów?

- Jako osoba religijna czytam uważnie zarówno Koran, jak i Biblię. Po pierwszej uważnej lekturze porównawczej zorientowałem się, że w Biblii jest bardzo wiele błędów – merytorycznych, czasowych, historycznych i leksykalnych. Po kolejnych lekturach doliczyłem się tych błędów aż pół tysiąca.
Jeżeli chcecie znać te błędy – przetłumaczcie moją książkę na polski. Mogę podać teraz tylko kilka sprzeczności, tych najłatwiejszych. Na przykład sprzeczności numeryczne – w Starym Testamencie, w niektórych miejscach podaje się liczby, które w innych miejscach są zupełnie inne. We wszystkich księgach Nowego Testamentu, wiele opowieści jest niezgodnych. W Ewangelii św. Mateusza, jest napisane, że Judasz po otrzymaniu srebrników, wyrzucił pieniądze i powiesił się. Według innego ewangelisty – za pieniądze kupił ziemię i zginął w tragicznym wypadku. Jaka jest więc prawda o Judaszu?

- Niektórzy twierdzą, że nawrócił się pan na islam z nienawiści do Kościoła katolickiego. Dlaczego zmienił pan religię?

- Nienawidzieć i mówić prawdę to dwie różne rzeczy. W moim sercu nie ma nienawiści do katolicyzmu, bo jestem człowiekiem religijnym. Ja kocham Chrystusa jako proroka i wierzę w dziewictwo jego matki – Maryi, czyli w niepokalane poczęcie. Mówię jednak prawdę – a prawda zwykle boli... Wierzę w jedynego boga i to jest powodem, dla którego zmieniłem religię. Islam wydaje mi się kompletny, jest ostatnim objawieniem – a więc religią wyższą od katolicyzmu, stosującą pełen monoteizm, nie „trójco bóstwo” jak katolicyzm.

- Jest pan uważany nie tylko za antyklerykała, również za antysemitę...

- Ja nie jestem antysemitą – nie mam nic przeciwko Żydom żyjącym na terenie Włoch...

- Neguje pan Holocaust i życzy aby Izrael przestał istnieć...

- Nigdy nie zanegowałem istnienia holocaustu. Nie ma wątpliwości, że Niemcy chcieli wyeliminować Żydów. Nie wierzę jednak w tak zwane „rozwiązanie ostateczne”. Być może Niemcy zagazowali pewną ilość Żydów – na pewno jednak nie tyle, ile podaje się dziś oficjalnie. Zresztą nie jest to tylko moja teza. Czytałem przekonywujące i poważne opracowania historyczne, w których udowadnia się, że krematoria zostały wybudowane zaraz po wojnie, aby oszukać światową opinię publiczną i przedstawić tę zbrodnię jako największą zbrodnię ludzkości. Nikt nie mówi tak głośno o innych holocaustach. Ilu muzułmanów zginęło z głodu w Afryce, w XX wieku?
Jeżeli chodzi o państwo Izrael - jest to zupełnie inna sprawa. Żydzi, którzy zostali wypędzeni z Europy zagrabili ziemię arabów i uprawiają rozbój w biały dzień. To, co dzieje się w Palestynie to brutalna forma okupacji. Każdy muzułmanin myśli tak samo. Ostatni sondaż europejski pokazał, co myślą Europejczycy o Izraelu...


© AGNIESZKA ZAKRZEWICZ, 2003

Nessun commento:

Posta un commento

Nota. Solo i membri di questo blog possono postare un commento.